Cicha pobudka naszej grupy w środku nocy, rzut oka na zegarek – jest trzecia. Mieszkamy w jednym namiocie, więc nie ma obawy, że zbudzimy kogoś jeszcze. Na wyczucie i bez zapalania światła ścielimy łóżka, po piętnastu minutach stoimy przed magazynem broni, gdzie zawinięty w koc podoficer wydaje nam nasze RPG. Każdy z nas dodatkowo zabiera to, co przysługuje mu na zajmowanym stanowisku – my z Adim jak zawsze radiostacje, minerzy miny i atrapy ładunków wybuchowych, zwiadowcy środki pozoracji, peryskopy, lornetki itp.
Dowódca dużą wagę przykłada do poprawnego założenia oporządzenia i ma rację, bo nic tak nie wkurza podczas zadania jak dyndająca saperka czy odpinające się od zasobnika OP-1. Wychodzimy z obozowiska o 1.15. Obieramy kierunek na strzelnicę artyleryjską, gdzie baterie 2S1 (Goździk) przygotowują się do odbywania strzelań. W tej chwili powinny trwać tam prace inżynieryjno-saperskie i wykonywanie stanowisk ogniowych.